Gwno w wentylatorze
Nie dzieje si dobrze. Wcale si dobrze nie dzieje. Nic a nic. Ni chuja.
Fakty:
- Polska to spory kraik z czterdziestoma milionami obywateli bez maa.
- w tyme kraju cakiem sporo ludzi to modzie. Jeszcze nie wymieramy tak jak np. Niemcy aczkolwiek niedugo to ju nastanie. Pki co jednak nadal jest wicej chccych si dosta na studia ni na studiach miejsc dla owych chccych.
- Polska myl techniczna jeli chodzi o kompy jest nawet cakiem na poziomie, jakie tam osignicia w robieniu software mamy... A wic system dydaktyczny jeszcze sobie chyba radzi, ewentualnie mamy w pyt zdolnych ludzi w tym kraju.
- kraj nasz komputeryzuje si w tempie icie zawrotnym, zwaajc na nasze potne zalegoci w rozwoju cywilizacyjnym wzgldem krajw Europy Zachodniej i oglny brak kasy na cokolwiek poza arciem
No to ja mam jedno, kurwa, pytanie:
Jak to jest, e w tym czterdziestomilionowym kraju, z niez w sumie edukacj, z coraz powszechniejszym dostpem do komputera, z wrodzonym nam mesjanizmem i poczuciem misji dziejowej, jak to si dzieje, e jest nas tak mao?
No bo ilu jest scenerw na polskiej demoscenie? Liczy to kto? Jeeli tylu, ilu wpisao si na scene.pl, to wynik mamy gorzej ni kiepski. Jest nas mao. I nie ma widokw na to, eby chciao by wicej. Zaokrglijmy jako t marn liczb ze scene.pl i powiedzmy, e gdzie koo czterech stwek nas jest. To to nawet nie promil populacji tego kraiku!
Problem w tym, e adnych dokadniejszych danych nie da rady uzyska. Ale cyferki i liczby s tu mao istotne. Chciabym tylko abycie zwrcili uwag, e giniemy. Jestemy wymierajcym powoli gatunkiem. Przestajemy istnie.
Scena nie interesuje ju modych ludzi. Ci, ktrzy s obecni i aktywni, s autentycznymi wyjtkami. Czy jestemy a tak wyizolowan klas? Jak kast twrcw komputerowych, ktra zakoczya nabr? Jeeli tak, to uwaam to za wysoce mylne podejcie i wyjtkowo chujowy sposb mylenia. Twrcw dziaajcych i tworzcych na komputerze w naszym kraju nie brakuje. Wystarczy spojrze w dowolne pisemko powicone grafice komputerowej, przejrze kilka serwisw powiconych muzyce niekomercyjnej... Wida jak na doni co nas omino. Ci ludzie mogli siedzie na scenie i tworzy ku oglnej chwale polskiej demosceny. Mogli ale si tu nie znaleli. Dlaczego?
W wikszoci przypadkw nawet nie wiedz, e takie zjawisko istnieje. Nie sycha ju o demoscenie. I wcale nie mam tu na myli zniknicie kcika scenowego z CDA. Bo kcik taki istnie powinien ale nie w tym czasopimie. Nie w pismie skierowanym gwnie do nastoletnich i pryszczatych giercmanw, ktrych wsppraca z maszyn ogranicza si do odpalenia setup.exe i wyrzucenia dysku z gr, jeeli co si samo nie uruchomi. Mona w takim pimie popularyzowa demoscen to w kocu kilkadziesit tysicy modych chopaczkw i dziewojek, ktrzy moe kiedy sign po co bardziej ambitnego ni najnowsze demo gry, moe kiedy odpal jakie demo ale zdecydowanie innego gatunku, i moe im si to spodoba ale trzeba by to robi na nieco innych zasadach. Dla nas najistotniejsi s ju cakiem doroli ludzie, ktrzy z takich czy innych powodw zajmuj si typowo scenowymi zajciami, nie wiedzc nawet, e scena istnieje. S wietni graficy 3D i 2D, s doskonali muzycy, znajd si te pewnie i koderzy. Tylko czemu nie potrafimy do nich dotrze? W wikszoci przypadkw s to ludzie z wyrobionym ju warsztatem, z gromad prac na swoim kcie, ewentualnie cigle poszukujcy swojego stylu. Albo po prostu bawicy si programami w niezobowizujcy sposb. Dlaczego nie ma ich wrd nas?
Problemw z dotarciem do takich ludzi jest kilka:
b- brak oferty/b
C moe scena takiego zaoferowa tym ludziom? Czym moemy skusi? Nie wymian dowiadcze, bo ludzie ci na powanie zajmuj si swoim tworzeniem i maj swoje fora dyskusyjne, swoje pisma, swoje strony internetowe wypenione poradami i nie tylko. Ale, o dziwo, to take moe by nieza przynta! Mimo posiadania tych wszystkich udogodnie, scena moe otworzy im oczy na zupenie nowe techniki kreacji, na inne narzdzia, na alternatywne zastosowania... S to dla twrcw przecie sprawy bardzo istotne sami powinnicie wiedzie, przecie za twrcw si uwaacie, ywotne dla ich warsztatu, dla ulepszania ich prac... W tym widz si sceny! Alternatywa...
C wic naley uczyni, by zainteresowa ich scen? Przede wszystkim wyj z ofert. Da im powcha co mona innego uczyni z ich prac. Jak jeszcze mona j spopularyzowa. Naley pokaza grafikom 3D, e ich modele mog by uyte nie tylko w tworzonych przez nich obrazach, nie tylko w grach, nie tylko w reklamie ale take w alternatywnej twrczoci, nie zwizanej z komercyjnym zapotrzebowaniem, pozwalajcej si wyszumie i pj na cao. Naley muzykom pokaza, e ich aktywno nie musi koczy si na serwerach darmowych mp3, e moe by uyta w produkcjach znacznie bardziej ambitnych, oferujcych suchaczowi bd ogldajcemu znacznie szerszy zakres dozna. Gdyby tak znale jeszcze kilku utalentowanych koderw...
Jak przedstawi ofert? W znany wikszoci sposb: piszc o scenie w rnych magazynach powiconych grafice, muzyce i kodowaniu. Nie musi to by od razu kcik czy jaka inna staa forma. Potrzeba nam dobrych artykuw opisujcych zjawisko, potraficych przekaza jego idee, jego potencja. Inny sposb to typowy head hunting - szperanie po sieci czy pisemkach i wyapywanie talentw. Pniej to ju kwestia porozumienia si z delikwentem i przekucia tego na wspprac. Jeli tylko kole zobaczy w tym sens, to zapewne zechce zacz rozmawia. Grunt to nie siedzie z zaoonymi rkami i czeka na to, e co samo si wydarzy. Samo nic si nie dzieje. Trzeba tu wykaza nieco swojej inicjatywy.
b- brak paszczyzny porozumienia/b
To moe by jeden z wikszych problemw, trudny do przeskoczenia i na pewno wymagajcy wiele od nas. Zauwacie, e cigle myl o ludziach nieco starszych, w wikszoci wypadkw zarabiajcych, bdcych na swoim utrzymaniu, przez swoje hobby i twrczo prbujcych jako zarobi na ycie, nowe narzdzia do tworzenia, sprzt i ca t reszt, ktr nastoletnim scenerom funduj rodzice. W takiej sytuacji krzykactwo i pieniactwo na punkcie komercji to po prostu wyjtkowy nietakt. Znakomita wikszo naszych walecznych scenerw, szczeglnie tych modszych, ktrym dobra wrka mama zapodaje komputer na gwiazdk, po prostu nie rozumie o co chodzi. A brak zrozumienia to kompletny brak porozumienia. I to nie tylko ze wzgldu na komercj. Jaki czas temu Akira bardzo zgrabnie wynotowa jak wiele rni nastolatkw i kilka lat raptem starszych kolesi. Przepa, brak wsplnych tematw do rozmowy, zupenie inne realia ycia, inny sposb pojmowania otaczajcego wiata. Sam dobrze pamitam jaki byem majc lat osiemnacie a jaki jestem teraz. Dwie zupenie inne osoby. Ta modsza sporo gupsza. I nie ma si o co obraa, sami dojdziecie do podobnych wnioskw za kilka lat.
A wic brak paszczyzny porozumienia traktuj jako problem bardzo istotny, przesdzajcy o ewentualnej wsppracy...
b- brak profesjonalizmu/b
Niestety, jest to widoczne. Prcz kilku dobrze nam znanych wyjtkw po prostu zajebicie dobrych scenerw typowe scenowe prace w znakomitej swej wikszoci po prostu nie zbliaj si nawet poziomem do tych kilkudziesiciu, ktre widziaem i syszaem. Powodw takiej sytuacji jest pewnie wiele. Niemniej uwaam, e gdyby da naszym muzykom czy grafikom narzdzia, ktrymi dysponuj ci kolesie to plus zarabiania pienidzy, ewentualnie pracowania w wikszych firmach drodzy malkontenci zapewne zaskoczya by nas jako ich muzyki czy tworzonej grafiki. Ale tylko w kilku/kilkunastu przypadkach. Reszta dalej tworzyaby typowe scenowe produkcje. Nic w tym zego! Po prostu z czasem dopiero wyrabia si swj styl, dochodzi do perfekcji w operowaniu narzdziem, w kompozycji czy to obrazka, czy kawaka muzyki. Cigle trzeba si uczy i stale dba o progres. Niestety, w wikszoci przypadkw ci kolesie przerabiaj t zasad ju od lat i efekty znakomicie wida. Podkrelam swko znakomicie - ich prace s efektem zazwyczaj dugoletniego poznawania tematu, popartego szkoami czy inszymi warsztatami. To nie jest radosna twrczo, jaka charakteryzuje scen. To po prostu powane podejcie do tematu i ch zwizania swojej przyszoci take pracy z twrczoci komputerow. A tu ju mona zacz mwi o profesjonalizmie.
Przytoczone powyej problemy to dopiero czubek gry lodowej, ktr podskrnie czuj. Czy wic jest sens pakowa si w takie przedsiwzicia? Czy warto sobie caym tym tematem zawraca gow? Myl, e z kilku powodw warto.
Przede wszystkim scena staa si zbyt hermetyczna. Staa si kast, jakim wydumanym bytem, dziwn ide, o dziwnoci ktrej zadecydowali sami scenerzy. Cakowicie prawie zamknlimy si na wiat zewntrzny. Nie dostrzegamy istnienia prasy, mediw, innych ludzi - komputerowcw. Na scenie naszej dominuj jakie przesdy i bg raczy wiedzie skd brane brednie o potencjalnym zgubnym wpywie nowych na scen. To oczywista bzdura, z ktr chyba coraz wicej osb si zgadza. Brniemy w lepy zauek, z ktrego wyjcia ani widu, ani sychu. Przynajmniej jeli stosowa dotychczasowe sposoby radzenia sobie z owym problemem. Kiedy bowiem skocz si talenta ludzi, ktrzy dzi s produktywni, twrczy, zachanni poznawania sprztu, oprogramowania i moliwoci. Kiedy ludzie ci zechc przej na scenow emerytur - zaczn choby zarabia na ycie i powic si karierze w mniejszy lub wikszy sposb zwizanej z dotychczasow dziaalnoci czego im szczerze ycz. Taka jest naturalna kolej rzeczy i prby dyskredytowania takiego postpowania s dla mnie jawnym przejawem niedojrzaoci, gupoty lub jeszcze i czego innego. A tak si bdzie dziao. W miar upywu czasu bdzie to zreszt coraz bardziej zauwaalne.
I co wtedy? Czy skoczy si polska demoscena? Czy przestan powstawa jakiekolwiek produkcje? Odpowied moe by tylko twierdzca niestety. No bo kto ma to robi? Kto ma by na tyle zainteresowany bezinteresown w sumie dziaalnoci? Jak to ma by niby zorganizowane? Bo przecie w jakiej mierze zorganizowaniu podlegamy - czymy si w grupy, sami siebie oceniamy, wybieramy spord siebie tych najlepszych w danych dziedzinach. Niestety, zaczyna wyglda na to, e cay ten system powoli zaczyna kule. O bezinteresownej dziaalnoci moe by mowa do czasu, w ktrym kto jeszcze takow dziaalno prowadzi. Wraz z kolejnymi odejciami ze sceny kolejnych znanych i lubianych tych mniej zreszt te, poczonymi z zerowym wprost przyrostem nowicjuszy, taki scenariusz jest najbardziej prawdopodobny... Potrzeba nam wieej krwi! Potrzeba nam nowych ludzi!
Problem w tym, e nie potrafimy si tej krwi doszuka. W zamierzchych czasach, w czasach supremacji gied jako praktycznie jedynego rda jakiegokolwiek softu, ludzie dowiadywali si poniekd mimochodem o istnieniu sceny. Czy to w formie jakiej bonusowej dyskietki z demem wciskanej przez sprzedawc, czy to w formie krcych gdzie w podziemiu zinkw, czy te poprzez CA i inne wydawnictwa. czy te sposoby jeden wsplny fakt: informacja krya. Bya ywa i w miar aktualna. Zauwacie jednak, e dziao si to zazwyczaj przez media luno tylko zwizane ze scen albo prawie wcale. Niemniej informacja krya w formie bonusowych dyskietek lub kilku linijek tekstu w pismach. Pisemka te jednak jak i dyskietki byy oglnodostpne i nie ukrywane przed ludmi. To by ich ogromny plus, a bezpretensjonalne traktowanie tematu jako opisywanie dziejcego si gdzie tam zjawisko mogo tylko rozbudza wyobrani i przyciga jak magnes.
Czasy oczywicie si zmieniy i to co byo kiedy przestao po prostu spenia swoj funkcj. Trzeba wic znale nowe sposoby dotarcia do potencjalnych scenerw. Trzeba take zmieni krg potencjalnych odbiorcw teje informacji. Nie wiem, na ile suszne jest adresowanie informacji do osb bardzo modych. Kcik w CDA pewn sw funkcj speni ale jego moliwoci byy albo zbyt due co nie podobao si scenerom, albo si wyczerpay. Tej wanie inicjatywie Smugglera scena zawdzicza zaistnienie kilku pocztkujcych ale naprawd utalentowanych osb. Szkoda, e osb tych byo w sumie tak niewiele. Teraz zdaje si, e potrzeba nam nieco innego jakociowo posunicia, nieco inne priorytety powinny nam przywieca.
Przede wszystkim potrzeba nam na gwat osb, ktre wiedz o co w twrczoci komputerowej chodzi. Osb, ktre znaj warsztat, maj opanowane techniki, czuj si pewnie w pracy z komputerem i szczyc si posiadaniem cho odrobiny tej boej iskierki - talentu. Nie dotrzemy do nich przez postawienie kilku stron powiconych scenie, nie zachcimy ich tworzeniem kolejnych kolekcji obrazw, muzyki czy czego tam jeszcze. Z jednej prostej przyczyny: ci ludzie po prostu nie wiedz o istnieniu takiego zjawiska! Kubu za choler nie przyjdzie do miodu, nie wiedzc gdzie on jest i e w ogle istnieje! A wic zjawisko demosceny naley propagowa, i to w rnych formach...
Pierwsze co przychodzi mi do gowy, to wydawnictwa branowe, powicone grafice komputerowej, muzyce i programowaniu. Nie ma innej rady - trzeba po prostu przedstawi ludziom taki sposb tworzenia, komponowania czy kodowania. By moe znajdzie si wrd nich kilku nastu? dziesiciu? set?, ktrych taka idea tworzenia pocignie. Was co przecie te pchno do wstpienia na scen. Co w niej odkrylicie, co was w niej natchno i kazao tu ju pozosta na krcej lub duej. Myl, e kilka dobrych, rzetelnych i konkretnych artykuw cakowicie wystarczy do przedstawienia samej idei nie jest wszak ona zbyt skomplikowana. Jeszcze lepsze bdzie zaprezentowanie kilku dobrych prac scenowych. Niechaj ludzie zobacz jak i przy pomocy czego mona tworzy. Przedstawienie umiejtnoci scenerw jest dla mnie spraw w tym wszystkim kluczow. Po prostu naley pokaza jako.
Innym sposobem jest aktywna, ciga i pena informacja. Nie chc mwi reklama ale mniej wicej o to mi si rozchodzi jeli chodzi o skutki. Przy organizowaniu party mona przecie pomyle o zorganizowaniu imprez dla ludzi z zewntrz, w klubach nie uwiadczysz muzyki scenowych twrcw a przecie powstaj utwory w tak rnorodnych gatunkach, nie ma dem, grafy czy te muzy na pytkach pism innych ni komputerowe... Nasza twrczo pokazywana jest i ogranicza si do niezwykle wskiego krgu odbiorcw. Dlaczego? Ju sysz te hasa o komercjalizowaniu si sceny... Ludzie! Przecie tworzycie dla idei!!! Do jasnej cholery, przecie takie s podstawy i fundamenty sceny! Jeli nie chcecie za to kasy - nie bierzcie jej. Zaraz powstaje oczywicie kolejne pytanie: dlaczego w takim razie na mojej twrczoci ma zarabia jaki kapitalista? No wanie, to jest trudny orzech do zgryzienia. Niestety, na mj gust nastaa era wyborw. I to tych powanych. Pytanie o to, dlaczego kto ma na mojej twrczoci zarabia uwaam za nie przystajce do sytuacji. Bo za znacznie istotniejsze uwaam pytanie, czy scena ma w ogle istnie. Bez otwarcia si na wiat zewntrzny, bez wyjcia do ludzi po prostu nie widz takiej moliwoci. A e moe si to odby w sposb przez scenerw rednio lubiany i akceptowany... No c, znak czasw najwidoczniej!
Pisanie przy demie adnotacji o tym, e nie moe by rozpowszechniane w taki lub inny sposb chodzi gwnie o cedeki rnych gazetek uwaam za absolutne prawo autorw dema. Ale take za ich wielk porak. No bo w kocu po co tworzyli to demo? Kto ma je oglda? Kilkudziesiciu wtajemniczonych kolesi? Czy to ma by wszystko? Nie sta autorw dema na wicej? Na publiczne okazanie swojego dziea? Z czego to wynika, poza mylnym przekonaniem, e ich demo nabija komu kabz? Strach przed upublicznieniem swojej produkcji? To po co ona powstawaa? Strach przed ewentualnym blamaem spowodowanym nisk jakoci dema? To dlaczego wypuszczaj produkt nie ukoczony lub saby?
Takich pyta mona zadawa pewnie wiele. Klucz do zmiany sytuacji na naszej rodzimej scenie komputerowej widz w zmianie podejcia do owej samych scenerw. To nie jest wito, to nie jest prywatna wasno kilku asw z tej czy innej dziedziny. To subkultura, ktra moe by prna i twrcza. A s to cechy rzadkie ostatnimi czasy i bardzo cenione. Ale o tym pisaem kiedy indziej.
Pytanie: po co nam ludzie, ktrzy w jaki ju sposb na rzeczy si znaj? A z bardzo prostego powodu: dostarcz nam oni po prostu prodek! Tak jest, zauway mona bowiem sta tendencj spadkow iloci wystawianych produkcji. O ile z muzyk niele nawet sobie radzimy, o tyle grafiki na odpowiednim poziomie powstaje jakby coraz mniej. By moe s to moje subiektywne odczucia ale na obiektywizm nawet nie mam zamiaru si sili. O prodach kodowanych nawet tu nie wspominam. Wszyscy doskonale widzimy jak jest i jak wiele mamy do nadrobienia w tym temacie. Dem pokazuje si w naszym kraju skandalicznie mao. Jak na te blisko czterdzieci milionw mieszkacw i wynikajcy z tego sporawy odsetek ludzi aktywnie parajcych si twrczoci komputerow - jest to po prostu za mao. Podobnie ma si sprawa z zinami czy innymi rodzajami typowo scenowej dziaalnoci.
Dlaczego? Dlaczego tak si dzieje?
Moe scena w naszym kraju ju si wypalia? By moe dorasta nam teraz pokolenie idiotw, ktrych poza klikaniem niewiele wicej interesuje? By moe jest to wina oglnego schamienia i braku zainteresowania czymkolwiek poza prostym i szybkim zarobkiem, ktry przeznaczy si i tak na jakie wycieane powietrzem buty? Cholera wie... Moe jest wanie tak. Jeeli tak wanie jest to wiadczy to jak najgorzej o naszej nacji. Chamieje i idiocieje nam modzie, co najlepiej nie wry scenie jak i innym formom zamieniania kultury osobistej i talentu na cokolwiek innego poza wspomnianymi butami. wicie wierz w to, e poza rozrywk i ujciem dla twrczych pasji modych ludzi scena ma take do spenienia pewne funkcje edukacyjne czy wrcz wychowawcze. Jak kada subkultura bowiem, wpaja ona pewne wartoci, a przynajmniej powinna. I niech nikt mi nie mwi, e jest inaczej! Niestety, sami scenowcy w znacznej mierze dewaluuj pewne pojcia czy zachowania. Friendship sta si tylko pustym sloganem, koleesko ograniczya si do wymiany hase na ircu, wzajemna pomoc zmienia si w krytykanctwo... Czy trzeba co jeszcze udowadnia? Cholera, mam ogromn nadziej, e si jednak myl.
Bawi mnie teksty w stylu dawniej to dopiero byo zajebicie i ich rne mutacje. Dawniej byo dawniej. Dzi i teraz mamy wanie dzi i teraz. Poza solidnym zakasaniem rkaww i wziciem si do roboty, by sytuacj ktr chyba wszyscy uwaamy za kiepsk - zmieni, nie widz innego wyjcia. A zmieni to mona chyba ju tylko wyjciem w wiat i do ludzi. Pokazaniem si z najlepszej strony i wabieniem potencjalnych scenerw spoza przedziau wiekowego oscylujcego w graniach grnej podstawwki. Nie mam nic przeciwko modym ludziom. Nic prcz jednego - na nich przyjdzie jeszcze czas a w midzyczasie moe dokona si maa tragedia i polska scena moe zgin. Kto to musi popchn na nowe tory, kto musi da sygna i bodziec do aktywnej twrczoci. Tu widz gwne zadanie tyche nieco starszych ale dowiadczonych twrcw komputerowych. Rwnajmy w gr! Nigdy w d...
Bardzo bliskie jest mi rodowisko fandomu - fanw fantastyki. Tam wanie prbuj szuka sposobw i wzorcw na popularyzacj sceny. Fandom kilku ciekawych rozwiza si dopracowa. Przede wszystkim nie czyni tajemnicy ze swojego istnienia. Ba! Gorco zachca do wstpienia w ten magiczny wiat literatury i filmu. Robi to na rne sposoby. Konwenty mionikw fantastyki s otwarte dla ludzi z zewntrz. Liczy si bowiem na poknicie haczyka osb z fantastyk majcych do tej pory niewiele wsplnego. Owszem, jest to take oczekiwanie na wpywy z wejciwek ale nikt tego nie kryje. Prcz konwentw tworzy si inne moliwoci kontaktu niezdecydowanego czy wrcz niewiadomego jej istnienia czowieka z fantastyk. Czy to przez obecno w domach kultury nie oszukujmy si, jeeli komu jeszcze chce si chadza do domw kultury i uczestniczy w jakiejkolwiek formie ycia kulturalnego, bdzie to kto wystarczajco zaangaowany, by interesujcym go tematem si zaj, obecno w mediach, informowanie o imprezach, spotkaniach i innych formach dziaalnoci. Czem i scena nie mogaby pj w takim kierunku? Dlaczego nie owi talentw tam, gdzie same one przychodz? Owszem, pocztki zapewne byyby trudne, ale moe warto przekona kilka osb z domu kultury do poprowadzenia warsztatw z np. tworzenia muzyki za pomoc komputera? Pokaza moliwoci, sposoby, techniki... Umiech radoci szefostwa takiej placwki po oznajmieniu, e za free to bdzie macie zapewniony. Czem nie tworzy kek zainteresowa czy innych podobnych pierd, za pomoc ktrych mona bdzie wyapa nieco talentw? Ba! Mona posun si i nieco dalej, zakadajc, e wyej wymienione wstpne etapy ma si za sob. Niechaj znajdzie si kto, kto zainwestuje w sprzt, w infrastruktur... Potencja zaczyna wzrasta, moliwoci take.
Moliwoci jest naprawd sporo i trzeba je jako wykorzysta. Innego wyjcia po prostu nie ma. Jeeli chcemy, by scena przetrwaa, musimy uruchomi wyobrani i przystosowa si do istniejcych warunkw. Musimy szuka nowych rozwiza, nowych ludzi, w rodowiskach, ktre do tej pory byy przez scen zupenie niezagospodarowane. Podaem tu tylko moliwoci i sugestie, jak dotrze do tych, co ju umiej jak i do tych, co dopiero by zaczli umie. Bo musimy sobie wychowa nowy scenowy narybek. Musimy take chwyci kilka solidnych i grubych ryb, ktre postawi przed nami nowe wyzwania, uka nam nowe moliwoci, techniki i interpretacje twrczych pomysw. Bo tych nam wanie brakuje, a szczeglnie ich wykonania.
CoSTa/marmellow