Wied«min scene style Czy na scenie mo¾na m¢wi† o zjawisku wied«miästwa? Takiego solidnego, zdrowego, opisanego na ten przykˆad przez nijakiego A. S.? Zobaczmy! Czym zajmowaˆ si© wied«min w ksi¥¾eczce ASa? To dobre pytanie! Ten kole˜ byˆ ot¢¾ najemnym ˆotrem, zbirem i zabijak¥, kt¢rego zaj©cie stanowiˆo zabijanie potwor¢w za kas©. Myliˆby si© jednak ten, kto uwa¾aˆby wied«mina za typowego, zimnego madafakera w stylu Pruszkowa i okolic. Ot¢¾ nie! Kole˜ miaˆ jeszcze cos takiego, co si© zwie potocznie sumieniem, a co my znamy pod poj©ciem "bycia mi©kkim". Czy wi©c ten kole˜ w komercyjnej otoczce i z wyrzutami sumienia ma jakie˜ odniesienie w og¢le do sceny? Oj tak, ma! Na pocz¥tek zarzu†my sobie to komercyjne killowanie wszystkiego dookoˆa. Wied«min ASa tak na oko 80% zab¢jstw dokonaˆ za zupeˆne friko. Ot naszˆo go gdzie˜ w knajpie i ju¾ wyci¥gaˆ mieczyk by chlasta† na lewo i prawo. I jest to wspaniaˆa, scenowa postawa! Ile¾ to ju¾ razy widzieli˜my to na wˆasne oczy... Bezinteresowne i zupeˆnie spontaniczne mordowanie wszystkich naokoˆo. Mordowanie oczywi˜cie w sensie jak najbardziej przeno˜nym, bo przeca scenowcy friendshipem si© szczyc¥ i jawnie no¾a w grdyk© komu˜ nie wsadzaj¥. Ale te 80% przypadk¢w to caˆkowicie bezinteresowne przypierdalanie si© do kogo˜ (zazwyczaj mˆodego adepta wied«... tfu!... scenowania) o cokolwiek. Jest to bowiem jedna z podstawowych zasad rz¥dz¥cych scen¥, ba!, ludzko˜ci¥ wr©cz caˆ¥. Nie podobaj¥ si© scenowcom r¢¾ne rzeczy - w tym i inni wied«... tfu! scenowcy. W tym celu wyci¥ga si© katan©... wr¢†! To nie film!... no wi©c wyci¥ga si© mieczyk i pizga na lewo i prawo. Tako na scenie sˆodko si© dzieje. Mamy wi©c swoje instynkta zab¢jcze i korzystamy z nich cz©sto. Taka ju¾ widocznie nasza scenowa wied«miäska natura. Ale fach wied«mina nie na mordowaniu polega... Znaczy si© polega ale nie ludzi¢w normalnych tylko stwor¢w zˆo˜liwych a szkaradnych. Czy takie stwory na naszej prza˜nej demoscenie istniej¥? Odpowied« mo¾e by† tylko twierdz¥ca! Bywaj¥ stwory okrutne, smrodem z przepitego oddechu wiej¥ce, spod pach oparem zam©czaj¥ce i wielkie ludziom przykro˜ci z tego powodu czyni¥ce. Tako¾ wielce nieurodziwe stwory si© zdarzaj¥, kt¢re nieczem bazyliszek na widok sw¢j w lustrze pewnikiem by popadaˆy, wi©c w lustro nie zagl¥daj¥, od tego jeszcze szkaradniejszymi si© staj¥c, co najwy¾ej do lustra pij¥c ale i tak patrz¥c jeno przez denko butelki. Na takowych ˜mierdzieli jedna mo¾e by† tylko sprawiedliwa kara: mieczykiem bez ˆeb, a w scenowych warunkach - zwyzywa† i pod pr©gierz opinii publicznej ustawi†. Czy znale«† mo¾na mi©dzy nami nielicznymi takowego wied«mina, kt¢ry scyzorykiem swoim wiele problem¢w zaˆatwia? Oczywi˜cie! Na kopy takowych wied«min¢w liczy† mo¾na! Co jeden scener to swoj¥ racj© o owej scenie ma, swoje wyobra¾enie co to takiego i jakimi prawami (najlepiej owego scenera) si© toto rz¥dzi. A nie daj bo¾e, ¾e jacy˜ inni scenerzy si© z owym wyobra¾eniem nie zgodz¥! Ju¾ zaczyna si© kos ostrzenie, katan oliwienie a colty jakby szybciej si© z olstr¢w wysuwaj¥. Tyczy si© to gˆ¢wnie mˆodych, ale bardzo do tematu zapalonych irc-scener¢w. szybka definicja: irc-scener = scener, kt¢rego miano znamy tylko i wyˆ¥cznie z jego popis¢w na kanale #polishscene. To scener, kt¢rego prodek ze ˜wiec¥ szuka†, chyba ¾e m¢wimy o prywatnej stronie www, po˜wi©conej oczywi˜cie scenie w caˆo˜ci, skonstruowanej z szablonu programu frontpage. Do˜† definicyj! Wracamy do wied«miästwa... irc-wied«min posiada jedn¥, doskonaˆ¥ cech©: zdolno˜† adaptacji do ka¾dych warunk¢w. Adaptacja owa dokonuje si© przez zakup coraz to nowszych sprz©t¢w okoˆomodemowych i modemopodobnych. Znaczy kupuj¥ rodzice, bo mˆody irc-scener tak dˆugo marudzi im za uszami, ¾e w koäcu wymarudzi. Sam chuja wiedz¥c ile to wˆa˜ciwie kosztuje. Zaadoptowany irc-scener siedzi kilka ˆadnych godzin dziennie na rzeczonym ircu i wie wszystko o wszystkim i wszystkich. Bo taka jest jego funkcja - wiedzie† wszystko o wszystkim i wszystkich. Co gdzie i kiedy si© wydaˆo, przez kogo i dlaczego jest takie chujowe. To ostatnie mo¾e by† przez irc-scenera rozwijane w dowolnej ilo˜ci i kiepskiej jako˜ci dialog (je¾eli komu˜ innemu si© chce) lub monolog (zazwyczaj tak bywa). Jest wi©c to, jak wida†, stworzenie doskonale przystosowane, prawie samowystarczalne. Jako ten wied«min - mo¾e siedzie† godzinami w zaro˜lach i czatowa†. Z t¥ r¢¾nic¥, ¾e scener daje sobie away do miana bo wˆa˜nie czatuje na wp.pl. Wied«miäsk¥ broni¥ jest katana... tfu! to nie film!... oczywi˜cie mieczyk jest na wskro˜ wied«miäsk¥ broni¥. Dobrze, bo to i narz©dzie m©skie i m©¾czyzny godne. Irc-scener na wskro˜ jednak ma opanowane nieco insze narz©dzia mordu: Sˆowo i Gniewny Wybuch. Czasem potrafi z nich skˆada† caˆkiem niezˆe komba. Czym to si© od katanki (niech ju¾ tak zostanie) r¢¾ni? Praktycznie wszystkim! Sˆowo, to jako si© rzekˆo sˆowo - tyle ¾e nimbem Nieomylno˜ci irc-wied«mina natchni©te. Przyci©¾kie jest przeto nieco i wˆada† owym irc-wied«min nigdy si© nie nauczy tak, jak prawdziwy wied«min katank¥. Ale Sˆowo w ustach irc-wied«mina to rzecz niebezpieczna! Zna bowiem irc-wied«min kilka sztych¢w, kt¢re mordercze i koäcz¥ce wszelk¥ dyskusj© bywaj¥. "Komercha!", "kasa!", "lamer!", "won ze sceny!"... Znamy te ci©cia i wielokrotnie ju¾e˜my je widzieli. Sˆowem te¾ irc-wied«min niezˆe parady tworzy - "a spierdalaj!", "chuj ci w dup© lamo!", "wypierdalaj!", "nie gadam z lamami"... To tylko maˆa prezentacja mo¾liwo˜ci irc-wied«mina. Kasowa† mo¾e takimi sztychami i paradami praktycznie wszystko i wszystkich. Nawet wieloletni, do˜wiadczeni scenerzy padaj¥ pod takim gradem cios¢w znik¥d. S¥, jakby to rzec, chyba nieco zaskoczeni a bywa ¾e i oszoˆomieni... Gniewny Wybuch to to samo co sˆowo, tylko zawieraj¥ce o wiele wi©cej bluzg¢w, oszczerstw i generalnie stoi toto po tej ciemniejszej stronie mocy. Sk¥d taki nawaˆ gniewu, w˜ciekˆo˜ci i generalnie jakich˜ takich negatywnych emocji? A kto powiedziaˆ, ¾e s¥ one negatywne! To¾ to JEDYNA mo¾liwo˜† stworzenia czegokolwiek dla takowego irc-scenera. W ¾adnym innym, typowo scenowym dziaˆaniu, taki pseudo scener si© po prostu nie sprawdza. Z r¢¾nych wzgl©d¢w - a to nie ma czasu, a to nie ma ch©ci, a to nie ma talentu albo po prostu nie umie. Ale sˆowne sztychy zadawa† potrafi z ˆatwo˜ci¥ wprost wrodzon¥, no to i mamy nisz© ekologiczn¥ takiego scenera. Tylko czy scena ma w og¢le tak¥ nisz©? Czy to jeszcze przynale¾y do dziaˆalno˜ci scenowej? Nie wydaje mi si©... Dlatego: Mniej pierdolenia! Wi©cej robienia... CoSTa/marsmellow