Jak nas widzom tak nas piszom Czym si© r¢¾ni scenowiec od dinozaura? - Dinozaury wiedziaˆy kiedy odej˜†. Po co nam scena? Scenowcy uzasadniaj¥ to na jeden spos¢b - jeste˜my tw¢rczy. W czasach, kiedy kr¢luj¥ gracze i ircownicy, scenowcy tworz¥ co˜, co ma dusz©. By† mo¾e, czasami jednak przydaˆoby si©, gdyby miaˆo te¾ r©ce i nogi. Scena - opr¢cz wieloletniej historii - dorobiˆa si© wprost z owej historii wypˆywaj¥cych mit¢w i przes¥d¢w. Za chwilk© zajm© si© ich kolejnym obalaniem. Jeste˜my tw¢rczy Guzik prawda. Sp¢jrzmy na dema. Wychodz¥ falami, generacjami, co˜ jak samochody. Kto˜ rzuca pomysˆ, reszta si© dostosowuje, na˜laduje. Najpierw byˆy intra. Wszyscy je robili. Potem robili wi©ksze intra - dema napompowane intrami. Jeszcze potem, jak tylko amigowcy zorientowali si©, ¾e DMA w przypadku stacji dysk¢w jest czym˜ bardzo fajnym, rozpocz©ˆa si© era trackma. Wszystko zgrywano z muzyk¥, niepomiernie wzrosˆo znaczenie kolesi od pattern¢w i loop¢w - czasami zwanych muzykami. W chwil© potem rusza produkcja kart VooDoo. Co robi scena? Zaczyna produkowa† animacje 3D. Wsz©dy biegaj¥ po ekranach kule, torusy i sze˜ciany. To ma by† ta innowacyjno˜†? Pardon bardzo, ale graj¥cy w kˆeja te¾ jest tw¢rczy, o ile tylko znajdzie nie praktykowany wcze˜niej spos¢b na ustrzelenie przeciwnika. Sˆowo "tw¢rczy" jest zreszt¥ na scenie u¾ywane w bardzo niebezpieczny spos¢b. Sugeruje ono nie tylko jak¥˜ tam kreatywno˜†. O nie. Scenowcy uwa¾aj¥ te¾ ¾e to co robi¥, to sztuka. Jeste˜my artystami ROTFL. Przeci©tny wiek scenowca to lat -na˜cie. Jedynym znanym mi czˆowiekiem tworz¥cym sztuk© w takim okresie ¾ycia byˆ niejaki Beethoven, z tym ¾e byˆo to dawno i nieprawda. Poza tym nie korzystaˆ z tracker¢w. —miech pusty ogarnia, gdy czyta si© teksty w dzisiejszych demach. Kiedy˜ jeszcze bywaˆo normalnie - pisaˆo si© jak wypadˆa ostatnia impreza, kto kogo przepiˆ, kogo si© nie lubi. Normalnie, jak to nastolatki. Dzi˜ dema tchn¥ kiczem okrutnym, kiczem przy kt¢rym teledyski discopolo to szczyt dobrego smaku. Osˆawione "Heaven Seven" na przykˆad nie powinno by† w og¢le uruchamiane bez odptaszkowania opcji "No text", bowiem z prezentowanej na ekranie pseudo-poezji bije tak¥ pustk¥, ¾e i Eferalgan 500 nie pomaga na nast©puj¥cy w chwil© p¢«niej b¢l przyˆbicy. Ludzie! Nie jeste˜cie artystami. Nie. Nie b©dziecie nimi, bo to nie ten wiek niestety. Artysta zreszt¥ nigdy nie skupia si© na technice wykonania a na przekazie. Czym¾e s¥ dema je˜li nie popisem owej techniki. Przesˆania w nich tyle, co w ksi¥¾ce kucharskiej. Jeste˜my najlepsi Kolejny wielki mit. "Nikt nie dor¢wna scenowcowi". Szczeg¢lnie chodzi tu o koder¢w, kt¢rzy w˜r¢d wiernych wyznawc¢w uchodz¥ za wcielenie b¢stw wszelakich. Koder ze scenowym korzeniem to jest koder! Zakoduje wszystko w czasie o poˆowie kr¢tszym, b©dzie to biegaˆo dwa razy szybciej i to ju¾ na P133. Nic bardziej bˆ©dnego. W czasach system¢w SAP, aplikacji internetowych czy si©gaj¥cych obˆok¢w baz danych, kolega koder pˆodz¥cy w swoim pokoiku kolejny bump-mapping nie robi ju¾ na nikim wra¾enia. O wiele lepsi koderzy siedz¥ po firmach produkuj¥cych gry, czy aplikacje biznesowe. Tyle ¾e nie produkuj¥ animacji 3D. Jedyne, co wsp¢ˆczesna scena ma z nimi wsp¢lnego, to zbie¾ne podej˜cie do problemu powolno˜ci aplikacji. "Nie chodzi? Kup nowy procesor". Friendship rulez! Yeah. A Elvis ¾yje w Grodzisku Wielkopolskim. Rozlegaj¥ce si© tu i ¢wdzie okrzyki o niezwykle demokratycznym i kole¾eäskim charakterze sceny mo¾na mi©dzy bajki wˆo¾y†. Scena nie wyr¢¾nia si© wcale pod tym wzgl©dem. Jak w prawdziwym ¾yciu, r¢wnie¾ i tutaj zag©szczenie idiot¢w i snob¢w znacznie przekracza ustalone przez ONZ normy. Mˆodzi adepci wchodz¥cy na scen© mog¥ spodziewa† si© mn¢stwa kˆopot¢w i wrzod¢w na ¾oˆ¥dku - szybko zderz¥ si© ze ˜cian¥ pogardy i lekcewa¾enia a nie b©dzie to zderzenie miˆe. Zaraz oberw¥ po ˆbach: a gupi jeste˜, a wszy masz jak ruskie czoˆgi w natarciu. Nic to jednak przy potyczkach personalnych obytych ju¾ scenowc¢w. Wystarczy, ¾e jeden nadepnie na odcisk drugiemu i mamy wojn© trzynastoletni¥. Walczy† b©d¥ do ostatniej krwi, jak AL (Andrzej Lepper, nie Armia Ludowa) w obronie polskiego rolnictwa. Walka jest ostra, nikt nie przebiera w argumentach. Robimy co˜ wa¾nego Szkoda ¾e ˜wiat o tym nie wie. Przeci©tny obywatel - dajmy na to Kowalski - ma o scenie poj©cie dokˆadnie zerowe. Wszystkie czasopisma pr¢buj¥ce o niej pisa† albo ju¾ nie istniej¥ albo zrezygnowaˆy z k¥cik¢w scenowych. Nie byˆo zapotrzebowania. P.T. Publiczno˜† guzik obchodzi, kto jest akurat najlepszym koderem czy co tam nowego udaˆo si© upchn¥† w 64 kB. Publiczno˜† ¾ywo interesuje si© milionem innych rzeczy a scena jako rzecz milion pierwsza raczej nie znajdzie si© w w˜r¢d jej pasji. Fakt, ¾e niejaki obywatel Wi˜niewski Michaˆ jest jedn¥ z pierwszych rzeczy po˜r¢d miliona a dema si© nawet i do miliona nie ˆapi¥, nie najlepiej ˜wiadczy o tych ostatnich. Magazyny dyskowe to jest to Je¾eli jaki˜ polonista szuka materiaˆu badawczego dla swoich studi¢w nad upadkiem sztuki sˆowa, zapewne m¢gˆby si© podpisa† pod powy¾szym stwierdzeniem. Magi wi©c to po pierwsze bˆ©dy ortograficzne, interpunkcyjne i jakie tam jeszcze chcecie. Nikomu si© nie chce pisa† pod Wordem? Przecie¾ i tak wszyscy jad¥ na pirackich kopiach, wi©c prosz© nie krzycze†, ¾e chˆopak¢w nie sta†. Je¾eli na co˜ ich nie sta†, to na pewno na sˆownik polsko-angielski, bo spora liczba artykularzy uznaje z jakich˜ powod¢w za stosowne upi©kszanie polskiego tekstu angielskimi wstawkami. Szekspir si© w grobie przewraca. Po drugie: magazyny dyskowe traktuj¥ w du¾ym przybli¾eniu o tym samym. Jest wi©c kilka recenzji dem, troch© fakowania na konkurencj©, nie˜miertelna dyskusja Amiga-PC i r¢wnie nie˜miertelna walka elita-lamerzy. Do tego kilka opowiadaä, kt¢re stanowi¥ ˜miertelne zagro¾enie dla dobrego gustu ka¾dego, kto wychowaˆ si© na czym˜ ponad komiksy o Batmanie. Niekt¢rzy pr¢buj¥ z poezj¥ i to ju¾ powinno by† zaiste karalne. Wczesny Sapkowski daˆ kiedy˜ wszystkim natchnionym dobr¥ rad©: "Nie musisz - nie pisz". Jest w tym stwierdzeniu moc przedziwna. Z niewiadomych mi powod¢w dema mog¥ kodowa† tylko koderzy, grafiki tworzy† graficy, muzyk© muzycy, natomiast artykuˆ do maga mo¾e napisa† ka¾dy. Zreszt¥, po co tu dywagowa† na temat poziomu, skoro ka¾dy nadesˆany tekst staje si© wielkim wydarzeniem, wspominanym potem przy ognisku i przy piwie z wielkim sentymentem i nie mniejszym niedowierzaniem. Nikomu si© nie chce. No, kochana sceno moja niepodlegˆa. Nadepn¥ˆem ci na odcisk, czuj© tw¢j oddech na plecach. Obym nie poczuˆ siekiery. mr. byte