Czy Harry P. jest scenowcem? No tak, jak burza przez kina naszego kraju przemkn¥ˆ sk¥din¥d znakomity film dokumentalny o ¾yciu i tw¢rczo˜ci niejakiego Harrego P. Posta† ta, wielce kontrowersyjna swoj¥ drog¥ w naszym za˜ciankowym kraiku, staˆa si© wzorem do na˜ladowania dla wielu ludzi (mˆodzie¾y za˜ w szczeg¢lno˜ci), nieprzejednanym autorytetem moralnym i generalnie kolesiem, co to porywa masy za sob¥. Fenomen kolesia nie polega jednak li tylko i wyˆ¥cznie na tym, ¾e jest przystojny, oczytany i - w sensie dosˆownym - olatany w r¢¾nych tematach. Ba! Nie polega na tym w og¢le! Kto film dokumentalny widziaˆ ten wie o czym ja m¢wi©. Kole˜ nie czytaˆ (bo po co i jak w ciemnej i zabitej dechami kom¢rce pod schodami), nie byˆ tak¾e przystojny (jak tu m¢wi† o "przystojno˜ci" w przypadku ˜rednio rozwini©tego fizycznie na oko 10-latka), niemniej lata† to - ci¥gle wedˆug dokumentu - lataˆ jak ta lala tudzie¾ inna panienka lekkich obyczaj¢w. Sk¥d wi©c ten fenomen? Ano cech takowych doszukuj© si© w niebagatelnych cechach charakteru Harrego P., kt¢re sytuuj¥ go w g¢rnych warstwach ˜rednich kasty scenowc¢w. "O kurwa!" kto˜ zakrzyknie; "to on niby jest scenowcem?" poprawi... No nie do koäca jest. Po prostu ma ˜wietne zadatki i post©puje jak na prawdziwego i szlachetnego scenowca wypada. Chodzi wˆa˜nie o wspomniane cechy charakteru, kt¢re implikuj¥ wr©cz jego scenowe przeznaczenie. Przybli¾my je nieco: 1. Kole˜ jest leniwy w chuj! Tak, tak moi drodzy! Film dokumentalny jasno i wyra«nie to udowadnia! Podczas gdy inni adepci sztuki magicznej siedz¥ i kuj¥ jakie˜ czary czy jak tam to zwaˆ (dygresja: w peˆni rozumiem postaw© ko˜cioˆa kat. co do wy˜wietlania tego obrazu o bezbo¾nych tre˜ciach), nasz Harry P. olewa wszelk¥ nauk© i nie wynosi z zaj©† nic poza mo¾e kilkoma fantami. Dochodzi wr©cz do zdarzeä kuriozalnych na tym tle! W dokumencie pokazano kilka moment¢w, w kt¢rych Harry P. bez swoich "przyjaci¢ˆ" zgin¥ˆby ˜mierci¥ rozpaczliw¥ i bezsensown¥. A to w wyniku braku jakichkolwiek post©p¢w w temacie czarowania. Lenistwo tego kolesia powinno sta† si© wr©cz mityczne. 2. Harry P. nie ma ¾adnych opor¢w przed korzystaniem z darmowej i sprawnej siˆy roboczej w postaci swoich "przyjaci¢ˆ". Jak nazwa† tak¥ cech© charakteru? Chamstwo? To za maˆo... Anyway - gˆ©bsze przyjrzenie si© dokumentowi wyra«nie ukazuje pˆytko˜† a wr©cz brak jakichkolwiek umiej©tno˜ci magicznych Harrego P.! Wszystkie czary rzucali i wszelkie przeciwno˜ci za niego zwalczali jego "przyjaciele" cho† lepiej byˆoby rzec niewolnicy. Od samego pocz¥tku daje nam si© do zrozumienia, ¾e opiekuäcza postawa szkolnego guru (sympatyczny aczkolwiek nieco r¥bni©ty dziadek) zezwala Harremu P. na peˆne lenistwo, nicnier¢bstwo i wykorzystywanie otoczenia (znajomych) do swoich cel¢w. Koäczy si© to tym, ¾e Harry P. w przeci¥gu caˆego swojego pobytu w szkole nie rzuca ani jednego czaru! Nawet na zaj©ciach obowi¥zkowych (w koäcu jemu wolno)! Jego braki nadrabiaj¥ wspomniani "przyjaciele" albo rodzice, na opinii kt¢rych jedzie nasz Harry po caˆo˜ci. 3. Skoro ju¾ o paternalizmie mowa i "uˆatwianiu" pewnych rzeczy, nale¾y koniecznie zaznaczy†, ¾e Harry P. w peˆni korzystaˆ z osi¥gni©† swoich przodk¢w - wspomnianych rodzic¢w, kt¢rzy zamordowani zostali przez Gˆ¢wnego Zˆego. Ten nepotyzm si©gaˆ tak gˆ©boko, ¾e wprost mo¾na m¢wi† o bezzasadnym wywy¾szeniu Harrego P. Od podrzucenia pod drzwi domu zacz¥wszy (a kt¢¾ miaˆby nie podrzuca† jak wˆa˜nie guru uczelni plus jaki˜ gruby i zaro˜ni©ty madafaka), po pobyt tego osobnika w szkole magii. No tam to ju¾ osi¥gn©ˆo szczyty! Puszczanie "oka" podczas bahanalistycznych biesiad od guru w stron© Harrego P., przyznawanie jakich˜ zupeˆnie nienale¾nych nagr¢d tylko i wyˆ¥cznie dlatego, ¾e Harry miaˆ takich a nie innych przodk¢w, puszczanie pˆazem niesubordynacji i chamskich wybryk¢w (notoryczne ˆamanie regulaminu szkolnego i takie inne)... Szczytem wszystkiego jest jednak sekwencja koäcowej walki z Gˆ¢wnym Zˆym, w czasie kt¢rej caˆ¥ spraw© za Harrego zaˆatwiaj¥ jego rodzice rozgrzewaj¥c mu ˆapki i pal¥c Sˆug© Gˆ¢wnego Zˆego, za co nagroda oczywi˜cie przypada Harremu. Tak wi©c wyˆania nam si© kto˜, kto na swoje miejsce nie zasˆu¾yˆ, kto "jechaˆ" na opinii, leä, wyzyskiwacz, draä i swoˆocz ostatnia. Jedn¥ tylko rzecz trzeba przyzna† Harremu - talent go m©czyˆ niepospolity! Chodzi oczywi˜cie o talent do gry w barbarzyäsk¥ i brutaln¥ gr©, taki powiedzmy podniebny futbol amerykaäski. Jak si© ma to do sceny? Ano prze˜led«my cechy charakteru typowego scenera z g¢rnej p¢ˆki. Lenistwo. Matko, ile ju¾ si© napisaˆo i pewnikiem napisze o tej cesze charakteru scener¢w! Sˆowo "scena" powinno by† ju¾ chyba uto¾samiane ze sˆowem "lenistwo". Typowy scenowiec z wy¾szej klasy ˜redniej ma tysi¥c i jeden powod¢w, dla kt¢rych nie warto akurat teraz, w tym momencie zasiada† do pisania/robienia/komponowania czegokolwiek. Nie m¢wi© tu o ludziach z klas ni¾szych, tych pocz¥tkuj¥cych dopiero. Ich zapaˆ do stania si© klas¥ ˜redni¥ nakazuje im wr©cz robienie czegokolwiek. Zapaˆ ten jak r©k¥ odj¥ˆ mija po faktycznym dostaniu si© do klasy ˜redniej. Nast©puje wtedy czas na konsumowanie zrodzonych zaanga¾owaniem owoc¢w i wynikˆa z tego apatia. Lenistwo Harrego P. skazuje go wr©cz na bycie przykˆadnym scenerem z g¢rnej p¢ˆki. Z lenistwa te¾ wynika ta wrodzona cecha charakteru Harrego P., a mianowicie wykorzystywanie innych na maksa. Nie oszukujmy si© - zrzucanie roboty na innych to chleb tak powszedni na scenie, ¾e a¾ trudno zauwa¾alny. Zawsze kto˜ nie ma czasu, zawsze kto˜ ma jak¥˜ matur© czy inn¥ sesj©, zawsze jest tysi¥c powod¢w by bˆogo i leniwie sobie ¾y†. A inni niech zapieprzaj¥. Zazwyczaj jakie˜ nowe nabytki grupowe (cha, po co anga¾owa† do grupy 20 os¢b skoro podstawowa np. pi¥tka ze wszystkim by sobie poradziˆa? sami sobie odpowiedzcie). Nowe nabytki zasuwaj¥ a¾ si© kurzy, g¢rna p¢ˆka scener¢w le¾y sobie odˆogiem i zbiera oklaski... Cha! Zbieranie oklask¢w! Przechodzimy do tej znakomitej cechy jak¥ jest nepotyzm. Oj, ile¾ pˆaczu przez to byˆo na scenie, ile wojen, ile wyzwisk, bluzg¢w i fak¢w. Nepotyzm, szczeg¢lnie na party, rz¥dzi pod niebiosa! Jako˜ tak si© dziwnie dzieje, ¾e to prodka naszego znajomego (alibo i sˆawnego kolesia) przechodzi nie tylko selekcj© (cho† jako˜† jest obiektywnie do dupy) ale i co˜ na ten przykˆad zdobywa! Odpowiednie grono poplecznik¢w i mamy jakie˜ place w kieszeni. Odpowiednie faworyzowanie i ju¾ nasz faworyt ma dobrze. Bez ogl¥dania si© na jako˜† i obiektywizm. Tfu! Przekl©te sˆowa! Nasi g¢r¥ i przejd¥ cho†by nie wiadomo co! Tak wi©c my˜l© sobie, ¾e Harry P. byˆby znakomitym scenerem. Ma przynajmniej po temu mn¢stwo powod¢w i przydatk¢w :). Ale przyjrzyjmy si© jego talentowi, by† mo¾e byˆoby z tego co˜ autentycznie przydatnego. No wi©c na pierwszy ogieä p¢jdzie niecodzienna zdolno˜† latania i to w bardzo dobrym wydaniu. Czy wyobra¾acie sobie prac© kamery w demku, kt¢rego koder pofruwaˆby sobie nieco wcze˜niej nad t¥ gotyck¥ katedr¥, kt¢r¥ wsadzi si© do dema? Ju¾ widz© te wira¾e przy gargulcach, nawroty przy oˆtarzu, lot kosz¥cy nad ˆawkami i szybki wypad przez ten wielki witra¾... Ach, ile¾ mo¾liwo˜ci! Ile¾ autentyzmu! Jaka¾ dramaturgia! M¢wi© wam, to byˆoby TO! Albo insza zdolno˜†. Powiedzmy, ¾e tˆum grupowy nam¢wiˆby piwem i orzeszkami Harrego P. do opanowania czaru ognia. Siedzi sobie taki koder, kombinuje jak te¾ wygl¥daˆaby solidna kula ognia wal¥ca w blok naprzeciwko i rozwalaj¥ca w drobny mak wszystko na swojej drodze. Jak wygl¥daj¥ efekty cz¥steczkowe? Jak rozchodzi si© fala uderzeniowa? Jak wygl¥daj¥ wij¥ce si© i spalone ciaˆa ludzkie wypadaj¥ce z okien i zapadaj¥ce si© wraz z gruzami budynku? Woˆa si© wtedy Harrego P., tuczy si© go piwem i orzeszkami po czym prosi o maˆ¥ demonstracj©. I Harry P. wali ogniem piekielnym po bloku. Ba! Warto wtedy zawoˆa† i grafika 2d, kt¢ry by† mo¾e znajdzie jakie˜ natchnienie w apokaliptycznej wizji. Czy ju¾ widzicie oczami wyobra«ni swojej efekty takiej masakry? Te rysunki! Te intra! Te dema!... A jak by si© taki Harry P. przydaˆ na party! O raju! Z filmu dokumentalnego jasno wynika, ¾e wystarczy klasn¥† w r©ce (guru tak robiˆ) i na stoˆach pojawiaˆo si© ¾arcie, picie i co tylko jeszcze chcecie. No wi©c wyobra«cie sobie party, na kt¢rym stoˆy uginaj¥ si© od ¾arcia, woda po pstrykni©ciu zamienia si© w «r¢dlan¥ w¢dk©, na gwizd pojawiaj¥ si© rozochocone tancerki i inne umilacze czasu... Tak grupa jak i sam Harry mieliby do¾ywotni tytuˆ scener¢w roku zapewniony... A to dopiero pocz¥tek mo¾liwo˜ci... W kilku sˆowach podsumowania: Harry P. prezentuje wszystkie cechy przynale¾ne solidnemu scenerowi. Ba! Kultywuje je (jak obrazowo ukazuje to film dokumentalny jemu po˜wi©cony) i pie˜ci z zaci©to˜ci¥ godn¥ i˜cie lepszej sprawy. A wi©c dodatkowo jest to czˆowiek z misj¥. Wˆa˜nie tacy ludzie bior¥ si© za scen©! Z wyra«nymi cechami, z misj¥, z klarown¥ wizj¥... jak dla mnie Harry P. byˆby scenerem wr©cz wzorowym! Dorzu†my do tego jeszcze kilka jego potencjalnych atrybut¢w opisanych powy¾ej i ju¾ wiemy, ¾e Harrego trzeba wszelkimi sposobami nakˆoni† do scenowania. Niechaj rzuci t© gˆupi¥ szkoˆ©, w kt¢rej i tak niczego si© nie uczy, niechaj zasili szeregi kt¢rej˜ z uznanych grup i niechaj na polskiej demoscenie powstanie nowa jako˜†! Tak nam dopom¢¾ ten tego... Tylko jak tego leniwego sukinsyna do czegokolwiek nakˆoni†? CoSTa/marsmellow ps. og¢lne :)))